Bardzo długo mnie tu nie było, ale mam nadzieję w najbliższym czasie nadrobić swoje "blogowe zaległości". ;)
A wstąpiłem tu ponownie, ponieważ chciałem podzielić się wrażeniami po przeczytaniu książki "No logo" Naomi Klein.
Swego czasu, a było to ok. 10 lat temu, byłem mocno niechętny nawet zbliżaniu się do tej książki. Z dzisiejszej perspektywy to moje podejście było nawet trochę zabawne - wyrastało z młodzieńczej fascynacji liberalizmem (a raczej libertarianizmem), wolnym rynkiem, leseferyzmem itd. Wyrażało się w regularnym czytaniu "Wprostu" (od deski do deski) i wkurwianiem się na "panoszący się w państwie socjalizm". :)
W świetle tego, zupełnie naturalna była niechęć do autorki, której książka była wymierzona w "korporacyjny ład gospodarczy" i stanowiła intelektualną podbudowę dla wszelkich, pogardzanych przeze mnie, ruchów anty-globalistycznych (dzisiaj polityczna poprawność nakazuje określać je mianem "alter"globalistycznych :) ).
Odkąd jednak mój światopogląd przestał być jednowymiarowy, pojawiło się w nim miejsce także dla treści dyskredytujących obecny porządek społeczny. W tym układzie zaciekawiła mnie książka wspomnianej autorki, określana mianem "biblii antyglobalistów".
Muszę jednoznacznie przyznać, że książka została napisana ze swadą i erudycją, wsparta wieloma interesującymi przykładami i studiami przypadków działań dużych korporacji i z dużą dozą obiektywizmu (którego specjalnie po niej nie oczekiwałem).
Klein w bardzo interesujący sposób pokazała ewolucyjne zmiany na rynku reklamy i w metodach działań marketingowych dużych korporacji - bardzo ciekawa analiza z punktu widzenia osób zainteresowanych tą tematyką.
O wiele mniej ciekawe wydały mi się ostatnie rozdziały książki, które traktowały o ruchu oporu wobec współczesnego korporacjonizmu. Niemniej jednak za wnikliwe analizy współczesnej gospodarki i procesów społecznych z nimi związanych, także w wymiarze międzynarodowym, należy się autorce piątka z plusem.
Dla osób zainteresowanych ewolucją współczesnych kampanii marketingowych i kreowania pożądanego wizerunku marki jest to pozycja obowiązkowa. Z drugiej strony każdy prawdziwy anarchista czy alterglobalista również odnajdzie w niej wiele atrakcyjnych treści.
Nic tylko czytać ; )
Pozdrawiam