wtorek, 28 czerwca 2011

Music Discovery Project

Dzisiaj miałem kontynuować swoją rozkminkę kulinarną (a dokładniej "junk food'ową"), bo po tekście o hamburgerach chciałem wyrazić swoje zdanie w kwestii innych dań typu fast food. Biorąc jednak pod uwagę, że czasu jest ciągle za mało to postanowiłem napisać coś krótszego.

(A tak na marginesie: Nie wiem jak wy, ale ja już wielokrotnie flirtowałem z ideą stworzenia kapsuły zatrzymującej czas, w której minuty i godziny płynęłyby wielokrotnie wolniej niż w realnym świecie.:) Takie myśli nachodziły mnie najczęściej przed egzaminami, gdy wiedziałem, że nie wyrobię się z opanowaniem całego materiału. :) No cóż, kiedyś wreszcie będę musiał ją zbudować - może w ten weekend? ;))

Ad rem:
Jakiś czas temu, dzięki linkowi zamieszczonemu przez znajomą na Facebook'u, odkryłem fascynujący zapis koncertu Music Discovery Project, który odbył się w lutym 2009 roku we Frankfurcie n. Menem. Jest to wspólny projekt zrealizowany przez niemieckiego DJ'a Paula Van Dyka w kooperacji z dyrygentem Paavo Jaarvim i Orkiestrą Symfoniczną Frankfurckiego Radia.

W trakcie prawie godzinnego, wspólnego koncertu zostały zaprezentowane najpopularniejsze utwory Van Dyke'a (m.in. For an Angel, Nothing But You, Let Go) w unikalnej kompozycji klasycznych, rockowych i elektronicznych dźwięków. W przeciwieństwie do wspólnych koncertów Metalliki i orkiestry symfonicznej, gdzie muzyka tej drugiej bardziej przeszkadzała niż wspomagała brzmienie podstawowych utworów (in my humble opinion), w tym wypadku nadała im zupełnie nowego, wspaniałego wymiaru i potwierdziła tylko opinię, której hołduję od jakiegoś czasu, że atrakcyjność muzyki jest ponadczasowa a jej jakość nie zna podziału na style czy pewne typy wykonawców.

Zresztą oceńcie sami:


Od momentu obejrzenia fragmentu koncertu na youtubie, poprzez ściągnięcie go i wygenerowanie sobie mp3, aż po nieustanne odsłuchiwanie go za pomocą samochodowego odtwarzacza, stałem się całkowitym wyznawcą tego twórczego pomieszania dźwięków.

Kilka osób, które komentowały ten koncert pod filmikami, pokusiło się o stwierdzenie, że "w dzisiejszych czasach Mozart byłby didżejem". Trudno się jednoznacznie zgodzić, ale sama idea jest bardzo atrakcyjna i doskonale oddaje ducha tego muzycznego projektu. :)
Liczę na więcej muzycznych eksperymentów o tym rozmachu i charakterze!




Pozdrawiam
Capo

niedziela, 26 czerwca 2011

Dobry Hambux jest dobry!!

Aż sam się sobie dziwię, że jeszcze nie pokusiłem się o żaden wpis dotyczący kulinariów. I dzisiaj nastał taki właśnie dzień. Od razu mówię, że nie będę pisał o foie gras, małżach, kawiorze, kuchni fusion czy najnowszych trendach w przyrządzaniu owoców morza, bo się na tym nie znam. Jedno co mogę w tych tematach powiedzieć to to, że zawsze chciałem zjeść homara i może już niedługo spełnię swoje marzenie (mam nadzieję, że uda mi się zjeść to co jest w nim jadalne a zostawić to czego nie powinno się ruszać :) ).


Pokuszę się natomiast o wypowiedź na temat bardzo dobrze mi znany tj. hamburgerów. Zdaję sobie sprawę jak strasznie to zabrzmiało - "Mój ulubiony temat od rana, buła z mięsem, psze pana", ale nie chodzi mi o wynurzenia na poziomie "Super Size Me" Morgana Spurlock'a, tylko o rzetelną wypowiedź w kwestii dobrego wołowego mięsa z rusztu, które można (a nawet należy!) od czasu do czasu spożyć ku chwale ojczyzny, w towarzystwie smacznej bułki, warzywnych dodatków, sosów i nieodłącznego kompana takiego przedsięwzięcia, czyli zimnego piwka (w moim przypadku "zimnego lecha" ;) ).

Wczoraj nadarzyła mi się właśnie taka okazja, gdyż przygotowywałem domowe hamburgery dla znajomych (robiłem to pierwszy raz w życiu!! :) ) i chyba wyszło ok (całe mięso zostało zjedzone i wszyscy jak na razie żyją ;) ). I muszę Wam jednoznacznie powiedzieć, że jest to bardzo fajna opcja na grilla i w gruncie rzeczy dosyć łatwa w przygotowaniu. Jej niebagatelną zaletą jest także to, że od samego początku do końca mamy realny wpływ na to co ostatecznie znajdzie się na naszym talerzu, czego nie można niestety powiedzieć o wyrobach, np. Mac'a.

I tu dochodzimy to fundamentalnej kwestii - co to jest dobry hamburger? Od razu odpowiem, że ja osobiście nie uznaje za takowego sprasowanego kapcia z MacDonald'sa lub podwójnego sprasowanego kapcia (Big Mac), które przy bliższym poznaniu wydzielają dziwne zapachy (nie wiem czy wąchaliście kiedyś Mac'owe burgery? Nie polecam - żyjcie w błogiej nieświadomości :)) i których mięso (szczęśliwie dla niego) ginie smakowo w sałacie i sosach do niej dodanych. W dzieciństwie byłem w stanie akceptować ten hamburgero-podobny wyrób (1. Bo za bardzo nie było wyboru 2. Nie miałem jeszcze wyrobionego smaku, 3. Mam taką teorię, że kiedyś Mac był lepszy a teraz zdziadział w wyniku cięcia kosztów - ale to tylko moja teoria ;)), ale od kilku lat każda wizyta w Mac'u kończy się wkurwieniem (podwójnie irytującym, bo przecież już wcześniej wiedziałem, że nie mam co tam iść (a jednak poszedłem..).


A dla mnie dobry burger musi przede wszystkim wyróżniać się dobrym mięsem (dobrze doprawionym i upieczonym na ruszcie!!) z wyrazistymi sosami, świeżymi warzywami i miękką, lekko chrupiącą bułką. To co Nam proponują "restauracje" typu fast food (uwielbiam to jak Mac określa się mianem "restauracji".. :) ) najczęściej nijak się do tego ma, przy czym trzeba uczciwie przyznać, że w Polsce wygląda to dużo gorzej niż np. w Stanach, gdzie kultura spożywania burgerów (tak! dobrze przeczytaliście - kultura! spożywania burgerów) jest na dużo wyższym poziomie niż u Nas (co jest w sumie zrozumiałe - kultura spożywania kiełbasy u nas jest z kolei wyższa niż u nich :) ).

Jeżeli już miałbym wybierać jakąś sieć to kierowałbym się do Burger Kinga, bo tam czuć przynajmniej że mięso było smażone a nie odgrzewane (nie będę się łudził, że na prawdziwym ruszcie, bo pewnie dodają po prostu aromat dymny, ale i tak smakuje i pachnie to lepiej niż w Mac'u gdzie wszystko pachnie tak samo, czyli nijak. Osobiście określam to jako "zapach Ronalda MacDonalda" ;) ).

Dobre burgery jadłem także kiedyś w Wendy's a wiele dobrego słyszałem o innej amerykańskiej sieci - Denny's (moi dwaj koledzy z wymiany po prostu rozpływali się w pochlebstwach na temat ich burgerów - muszę je kiedyś wypróbować).


Natomiast nie mając dostępu do tego typu lokali można po prostu pójść tropem typowego Amerykanina i zorganizować sobie własne barbecue i przygotować smakowite domowe burgery. Wystarczy tylko mielone, wołowe mięso, bułki do burgerów (które najlepiej podrumienić na ruszcie - wtedy stają się chrupkie), przyprawy do zmieszania z mięsem i ulubione dodatki (warzywa, ser żółty) - pyszota!!!

Na koniec dochodzi jeszcze wątek dodatków do burgera. Można oczywiście odwalać jakąś fazę na happy meal i robić sobie do burgerów fryty (znam takich maniaków :)), ale z własnego doświadczenia wiem, że wystarczy dobre piwko lub cola (oba trunki muszą być zimne) a shake'a można wypić na deser.

Robisz burgera w sobotnie lub niedzielne popołudnie, odpalasz browara, i wcinasz ze smakiem wszystko przy meczu NFL a potem idziesz zagłosować na jakiegoś Busha czy innego McCaina (dla odmiany na tego od frytek ;) ). Life is good!!


Pozdro
Capo

piątek, 24 czerwca 2011

Update bloga i Misja21

Witam ponownie!

I znowu przepraszam, że tak długo się nie odzywałem, a wiem (Maćku ;) ), że są osoby które regularnie sprawdzają bloga. Na swoją obronę powiem, że tym razem powstrzymywał mnie tylko brak czasu. Ostatnio już kilka razy chciałem się z Wami podzielić kilkoma przemyśleniami i tylko zabieganie mnie od tego powstrzymywało.

A tak przy okazji to chciałbym powiedzieć, że momentami zajmuje mnie iście filozoficzna "rozkminka nad Caporozkminką" :) Wielokrotnie biję się ze swoimi myślami nad wyborem bieżącego tematu do posta. I ostatecznie wymyśliłem, że na koniec każdej rozkminki będę zapodawał inne frapujące mnie wydarzenia, zagadnienia, motywy (nie bójmy się tego określenia :) ) i to od Was, moim mili Czytelnicy, będzie zależało który temat zostanie podjęty przy następnej okazji.
Podejrzewam, że w praktyce decydujący wpływ będą miały głosy jednej osoby (w porywach dwóch, może trzech :) ), niemniej jednak chciałbym przekazać, że Wasze zdanie nie jest mi obojętne! :)

A dzisiaj słów kilka o bardzo fajnej akcji Gazety Wyborczej, która na rok przed Euro zaprosiła do Polski 21 studentów dziennikarstwa z londyńskiego City University, którzy zostali wysłani w Polskę na tydzień w celu sprawdzenia stanu naszych przygotowań do mistrzostw, zbadania potencjału turystycznego naszego kraju i przekazania swoich wrażeń na łamach Gazety, jej wydań regionalnych oraz za sprawą swoich blogów.

Nie ukrywam, że jestem stałym czytelnikiem ich relacji (choć czasu na czytanie wszystkich nie starcza), a także sumujących reportaży na łamach Gazety. Tak jak wspomniałem wcześniej, pomysł uważam za wyborny. Zawsze przejawiałem duże zaciekawienie kwestią w jaki sposób my, Polacy, jesteśmy odbierani przez obcokrajowców i jak oceniany jest nasz kraj. A właśnie w tej chwili zostaliśmy poddani wnikliwej i wszechstronnej analizie przeprowadzanej nie z punktu widzenia PKB, wyników giełdowych, tempa prywatyzacji, wielkości bezrobocia czy rankingów społeczno-edukacyjnych, ale z punktu widzenia turysty, podróżnika odwiedzającego nasz kraj, wchodzącego w interakcję z otoczeniem i na bieżąco przekazującego swoje wrażenia. To próbna forma testu jakiemu zostaniemy poddani za rok w setki tysięcy razy większej skali. Ogromne źródło do refleksji na temat nas samych.

Co prawda z wielu wypowiedzi na blogu możemy odnaleźć różne obserwacje, których sami jesteśmy świadomi - słaba komunikacja pociągowa, często niemiła obsługa w miejscach użyteczności publicznej, brak odpowiednich oznaczeń informacyjnych, to część z nich jest sporym, pozytywnym zaskoczeniem, np. wielokrotnie okazywana spontaniczność i chęć do pomocy. Choć jeden z uczestników trafnie spostrzegł, że ludzie na ulicy albo przyjmują postawę totalnej obojętności albo całkowitego zaangażowania. Jak widać na co dzień rządzą Nami skrajności.

W relacjach okazało się także, że ujawniamy wielką dumę z naszej kuchni narodowej i z dumą polecamy nasze wyroby (czasami nawet w postaci "swojskiego kebaba" :) ) i na dobitkę najczęściej mamy w tym rację (jak na razie większość opinii jest zdecydowanie pozytywna po spróbowaniu pierogów, żurków, wędlin czy schabowych). No i oczywiście łatwo rozkochać się w naszych cenach (nawet Monika Thomasberger, która zwiedza Warszawę :) ). Podejrzewam co prawda, że przy Euro trochę się to zmieni :).

Kilku z uczestników konfrontowało z rzeczywistością negatywne wyobrażenia o polskim rasiźmie i ksenofobii - w przypadku dwóch "ciemnoskórych" dziennikarzy zdarzyły się niestety dwa średnio-miłe incydenty (na szczęście nic ekstremalnego), ale w większości wypadków okazuje się, że "nie taki diabeł straszny jak go malują" i w gruncie rzeczy w Polsce jest dużo bezpiecznie na ulicy niż np. w Londynie.

Z kolei młoda Austriaczka, która relacjonuje swój pobyt w Warszawie szybko została wprowadzona w realia polskiego internetu za sprawą ostrej kłótni na forum jej bloga na temat elektrowni atomowych (sama ten temat wywołała, ale nie spodziewała się raczej takiego klimatu dyskusji).

Poza tymi kilkoma niemiłymi incydentami wyrażane opinie są raczej pozytywne a ogóle wrażenia bardzo dobre. I powoli wyłania się z tego nasz obraz - jako kraju, który może nie jest idealny i nie zawsze wygląda tak jak lepiej rozwinięte kraje Europy, ale jest to raczej jego zaletą niż wadą. I tu ujawnia się najciekawsza prawda na nasz temat - pomimo pewnych niedociągnięć naprawdę nie mamy się czego wstydzić, wręcz przeciwnie, możemy wiele zaoferować. Musimy chyba trochę pozytywniej patrzeć na siebie samych i nie deprecjonować własnych dokonań. Całkiem słusznie opisał to w komentarzu pod blogiem jeden z użytkowników:


"PS: Do moich rodaków. Pewnie też podróżowaliście trochę po świecie i tak jak ja wiecie, że na Zachodzie nie wszystko jest takie fajne, nie każdy chodnik równy, nie każda ulica czysta. A mieszkaniec trzeźwy, kulturalny i zna języki. W zasadzie już po kilku podróżach pozbyłem się kompleksów. Piszę to dlatego, żebyśmy nie straszyli turystów że u nas taki trzeci świat bo to nieprawda. Pozdrawiam "
Autor:szczyrzyk


Kończąc swój długi wywód namawiam Was do przejrzenia kilku wpisów na blogu założonym przez Gazetę - to 21 spojrzeń na nasz kraj i każde z nich ujawnia Nam trochę wiedzy na temat Nas samych.

Strona Misja21
Blog Misja21

Pozdrawiam
Capo

P.S.: Poniżej kilka tematów, które chciałem ostatnio opisać. Jeżeli macie jakieś preferencje to walcie śmiało - w komentarzu pod tekstem lub na fejsie.

Tematy:
Koszykarski Dream Team
Sumo
Snooker
Inside the Actor's Studio
Music Discovery Project
Przygotowowania do Euro
Stan polskiej piłki - temat rzeka :)

Mógłbym tak pewnie pisać bez końca dlatego może na razie wystarczy. :)