niedziela, 23 stycznia 2011

George Carlin i audiobooki

Cześć!

Ostatnio, zupełnie przypadkowo, wkręciłem się w ideę słuchania audiobook'ów. Stało się to za sprawą kolegi z pracy, który przyniósł mi płytkę z książką amerykańskiego komika, George'a Carlin'a. Był to jeden z najlepszych "stand-up'erów" w Stanach przez kilka dekad (w historycznym rankingu 100 najlepszych komików kanału Comedy Central, ustąpił miejsca wyłącznie Richard'owi Pryor'owi). Do ścisłej czołówki wprowadził go kultowy występ z lat 70ych "Seven dirty words" (lub "Seven dirty words you cannot say on TV"), w którym demaskował hipokryzję kryjącą się za ograniczeniami nakładanymi na formy przekazu przez władze federalne USA (ta kwestia stała się zresztą przedmiotem rozprawy przed Sądem Najwyższym - wynik: 5:4 dla utrzymania ograniczeń :) ).



W bliższych Nam czasach jego występy dotyczyły głównie absurdów językowych, tematów tabu i religii (której był zadeklarowanym przeciwnkiem). Zresztą pierwszy stand-up jego autorstwa, który oglądałem dotyczył właśnie tej ostatniej kwestii ("Religion is bullshit"). Oprócz wspaniałego, inteligentnego humoru, Carlin imponował bezbłędną intonacją i znakomitą barwą głosu.

I właśnie te dwa ostatnie elementy ostatecznie przekonały mnie do zmierzenia się z ideą "słuchania książek", której, jako niepoprawny konserwatysta w materii odbioru literatury, byłem dotychczas całkowicie przeciwny (broniąc ostatnich szańców swojego dotychczasowego podejścia dodam, że nadal nie wyobrażam sobie czytania książek za pomocą tabletu - zresztą i tak nie byłoby mnie pewnie na coś takiego stać ;) ).

Znając już ten niepowtarzalny talent Carlina do znakomitej narracji, wiedziałem że w tym wypadku będzie to dobry pomysł. Moje przewidywania sprawdziły się co do joty. Przesłuchałem całość w przeciągu trzech dni, korzystając ze swojego radia w samochodzie. I co wyszło przy okazji? Że w sumie to motyw audiobook'a jest dla mnie bardzo atrakcyjną formą spędzania czasu w czasie jazdy. Radia słucham bardzo rzadko, bo nie lubię reklam i zupełnie przypadkowej muzyki, której nie zawsze chce słuchać, a większość płyt które sobie wypaliłem mam już tak skatowane, że nie mogę nawet patrzeć w ich kierunku (a lenistwo powstrzymuje mnie przed wypaleniem kolejnych).
Co innego ciekawa książka, czytana na dodatek miłym głosem. Wiadomo, że nie jest to dobra opcja dla osoby, która samochodem szybko przemieszcza się między dwoma punktami, ale mi zdarza się często spędzać w samochodzie od 40 min. do 1,5 godziny, więc jest kiedy poświęcać się "literaturze" :). Poza tym, dzięki słuchaniu jednej książki podczas jazdy, mogę równocześnie pochłaniać kilka innych książek w domu ("Lubię to!" ;)).

I właśnie dlatego ostatnio kupiłem następnego audiobook'a. Jest to książka Harriet Beecher Stowe - "Chata Wuja Toma". Zawsze chciałem to przeczytać, jakoś nigdy się nie udało : ) Czas to zmienić.


Na koniec kilka linków na temat George'a Carlina:
Carlin na wikipedii
Stand up "The Seven Words
Religion is bullshit

Pozdro ;)

niedziela, 16 stycznia 2011

Radio Wolność i Hotel Victoria

Dzisiaj chciałem poruszyć dwa interesujące tematy, na które natrafiłem w tym tygodniu.

Pierwszym z nich jest powstanie bardzo ciekawego portalu "Radia Wolności", który prezentuje historię głównych rozgłośni emigracyjnych, działających w okresie PRL, postaci z nimi związanych i, przede wszystkim, archiwalne nagrania audycji emitowanych na ich antenach. Zwłaszcza ten ostatni element jest prawdziwą gratką dla każdej osoby zainteresowanej historią Polski w okresie powojennym. Na stronie można znaleźć całe serie programów, w które "cichaczem", na przekór ogromnej sieci zagłuszającej fale RWE, wsłuchiwała się cała Polska.

Największe zainteresowanie może budzić, podobnie jak w 1954 r., cykl "Za kulisami bezpieki i partii", w którym zbiegły wicedyrektor X departamentu MBP, Józef Światło, obnażył zbrodniczy charakter stalinowskiego reżimu PRL, szczegółowo opisując mechanizmy walk frakcyjnych, preparowanie oskarżeń i szereg innych działań najwyższych władz PRL.
Także pozostałe cykle i audycje odsłaniają szalenie ciekawy obraz polskiego radia emigracyjnego, które, oprócz spełniania kluczowej roli politycznej, znajdywało miejsce na swojej antenie dla wielu audycji kulturalno-rozrywkowych.

Strona zdecydowanie warta polecenia, tak jak inne źródła wiedzy o Radiu Wolna Europa, np. książka "Wojna w eterze", Jana Nowaka-Jeziorańskiego. W sumie to trochę żałuję, że ten portal nie został uruchomiony kilka lat wcześniej, gdy poświęcałem się lekturze tej właśnie pozycji - nagrania na nim zgromadzone byłyby idealnym uzupełnieniem do treści, które ówcześnie z wielkim zainteresowaniem konsumowałem.

Poniżej linki do artykułu informującego o uruchomieniu strony, a także bezpośredni link do portalu:
18 tysięcy nagrań z archiwów Radia Wolna Europa w internecie
Strona portalu

Druga kwestia dotyczy, zgodnie z tytułem posta, hotelu Victoria. Otóż, jak dowiedziałem się z artykułu "Victoria bez liter", zamieszczonego w dodatku stołecznym, sobotniej Gazety Wyborczej, charakterystyczne białe litery, znajdujące się nad wejściem są demontowane. Dyrekcja argumentuje to koniecznością modernizacji przestarzałego neonu. I wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że ten napis, będący znakiem wizytowym tego hotelu i stałym elementem krajobrazu na Pl. Piłsudskiego, nie wróci już na swoje miejsce. Zastąpi go dużo mniejsza nazwa sieci Sofitel, będącej właścicielem hotelu.
Z mojego punktu widzenia jest to straszna kicha, bo Sofitel to sieć jedna z wielu, a Victoria będąca jednym z pierwszych symboli luksusu w PRL, posiada nie dającą się wycenić, rozpoznawalność i tożsamość, silnie związaną z otaczającym krajobrazem. Zamiast przyczynić się do rewitalizacji tego symbolu, sieć Sofitel wolała być wierna korporacyjnym zasadom komunikacji marki.
Szkoda.