niedziela, 13 listopada 2011

Ja też jestem patriotą!!!

Przez dwa dni mocno się zastanawiałem czy poświęcić jakiś wpis ostatnim wydarzeniom z okazji 11 Listopada, bo nie wiedziałem czy jest sens mówić o sprawach beznadziejnych. No i przede wszystkim nie byłem pewien czy będę w stanie we właściwy sposób skomentować wszystkie zajścia. Na szczęście pojawiła się osoba, która mnie w tym wspaniale wyręczyła i pod zdaniem której podpisuję się w 100 %.
(znajdziesz ją, Drogi Czytelniku, na końcu tego posta)

Uznałem jednak, że jest to chyba właściwa pora na to, żeby podzielić się z Wami rozkminką (choć to słowo raczej nie pasuje do wagi tego tematu) na temat mojego pojęcia patriotyzmu. Wbrew pozorom jest to dosyć częsty przedmiot moich rozważań (zaskakujące? : ) ). A chciałem o tym napisać właśnie teraz, bo odnoszę wrażenie że coraz częściej Polacy są zmuszani do udowadniania własnego patriotyzmu i to w taki sposób, który wcale nie przynosi temu pojęciu chluby. Co więcej, powstają coraz bardziej rozbudowane definicje tego pojęcia i z każdą następną wersją okazuje się, że krąg patriotów musi się zawężyć, a Ci co zostali oddzieleni linią od pozostałych nagle dowiadują się, że są jakąś „ukrytą opcją” albo „lewakiem” albo nawet „zdrajcą”. Ja także hołduję pewnej definicji patriotyzmu, ale wyłamię się ze schematu logicznego i przedstawię ją na końcu posta, bo chciałbym najpierw opowiedzieć Wam o tym wszystkim co sprawia, że czuję się patriotą.

Jestem nim, bo jestem świadom naszej historii, jej wspaniałych kart i osiągnięć naszych rodaków. Tego, że przez wiele wieków byliśmy społeczeństwem otwartym i roztropnym, wielkim w swej różnorodności. Jestem dumny, że rozwinęliśmy system demokracji szlacheckiej, który działał dobrze dopóki rodakom starczało rozumu aby z niego właściwie korzystać. Jestem dumny, że do walki mężnie stawaliśmy i pola nie odpuszczaliśmy, równocześnie jednak boleję nad tym, że od pewnego momentu zbyt ochoczo do tej walki się rwaliśmy i ostatecznie tylko ona nam pozostała. Jestem dumny, że uchwaliliśmy Konstytucję 3 Maja żałując jednocześnie, że to oświecenie przyszło tak późno. Mam wielką satysfakcję, gdy inne narody mówią o nas „Bohaterowie”, ale smuci gdy jesteśmy przedstawiani jako ciemiężyciele (a uczciwie trzeba przyznać, że zdarzały się i takie momenty w naszych dziejach). Krzepi moje serce świadomość, że jednoczymy i wspieramy się w momencie tragedii, smuci z kolei jak szybko pogrążamy się w swarach i kłótniach. Bo gdy Polacy kłócą się mało (swarliwość i tak leży w naszej naturze : ) ) to zdolni są do rzeczy wielkich.

Bo właśnie wielkich sukcesów i osiągnięć życzyłbym wszystkim rodakom, takich na miarę Gdyni, „polskiego cudu gospodarczego”, odkrywania planet, wielkiego szlema, Grand Prix w Formule 1, Nobla w każdej dziedzinie, a także sukcesów osiągalnych dla każdego z nas – dobrej edukacji, skutecznych rządów, bezpieczeństwa i perspektyw rozwoju!! Tak, to także są miary naszego patriotyzmu. Zbyt długo pogrążaliśmy się w cierpiętniczej walce z uciskiem, wrogiem, że zapomnieliśmy o tym, że patriotyzm to także dążenie do rozwoju nas samych i naszego kraju. Że walczyć niekoniecznie trzeba z kimś, ale można walczyć także o coś. A tym czymś jest kraj naszych marzeń i aspiracji, w którym każdy znajdzie miejsce na poszukiwanie własnego szczęścia i będzie czerpał satysfakcję z tego, że dzieje się to właśnie tutaj, w Polsce.

Takie marzenie przed oczami miało zapewne wielu naszych przodków, którzy dzielnie walczyli o wolność w powstaniach i na wojnach i ginęli bez możliwości jego realizacji. Z dumą wspominając ich dokonania powinniśmy pamiętać, że jesteśmy im winni realizację tego marzenia.

Na zakończenie obiecana definicja patriotyzmu, którą poznałem w liceum na lekcji języka polskiego (a jakże!! ; ) ) i którą do dziś uznaję za najbliższą memu sercu.

„Patriotyzm to umiłowanie własnego kraju i ludzi go zamieszkujących”

To dobra, prosta definicja. Nie zawiera dużej ilości przymiotników, które często potrafią z prostych rzeczy i postaw zrobić niesłychanie skomplikowane. Nie ma tutaj wyjątków, ukrytych znaczeń, gwiazdek, dopowiedzeń i wydaje mi się, że najlepiej traktować ją dosłownie – w całej rozciągłości.

Nie wiem i nie będę teraz przesądzał, którzy politycy i które partie najlepiej realizują założenia tak pojmowanego patriotyzmu, ale byłoby chyba dobrze dla nas wszystkich, gdyby wzięli sobie tę definicję mocno do serca.

Pozdro
Capo


P.S.: A poniżej wypowiedź Kuby Wątłego, o której wspominałem na początku posta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz