..jak mawiał poeta : )
Dzisiaj postaram się nie truć za bardzo sążnistymi tekstami, bo pora późna, a i do pracy trzeba (niestety) rano wstać.
Chciałbym podzielić się jednak z Wami refleksją na temat dobrej lektury. Praktycznie codziennie czytam jakąś książkę wieczorem, najczęściej jest to monografia historyczna albo jakaś pozycja traktująca o sprawach społecznych (tak, tak, "się lansuję" trochę na inteligenta ; ) ), ale od pewnego czasu obserwuję u siebie pod tym względem głęboką rutynę. W praktyce wygląda to tak, że czytam po kilka stron przed snem, a potem zasypiam. Książka jest jak najbardziej interesująca, ale jej charakter i styl niespecjalnie mobilizują do szybkiego czytania. W efekcie na dłuższą metę podchodzę do jej lektury bez należytego entuzjazmu.
Prawdziwym wybawieniem jest w takim przypadku solidnie napisana, popularna powieść, która jest dobrą przerwą od poważniejszych pozycji. W moim przypadku idealnie sprawdzają się książki z szerokiej grupy, którą można by określić jako "fantastyka" : ). Na szczęście mój brat także jest fanem tego rodzaju literatury, na którą na dodatek nie szczędzi grosza, dzięki czemu mogę zawsze coś od niego pożyczyć. I to właśnie uczyniłem w tym tygodniu.
Oddaliłem w chwilowy niebyt opasłe tomisko Pipesa na temat bolszewickiej Rosji oraz książkę Naomi Klein "No logo", aby całkowicie poświęcić się książce (a raczej serii książek) "Malowany człowiek" Peter'a V. Brett'a. Wkręciłem się totalnie i dosłownie "pożeram" całe partie tekstu co wieczór, a także z samego rana, przed wyjściem do pracy. Z kolei będąc w biurze z wyprzedzeniem zastanawiam się jakie następne wydarzenia odsłoni przede mną autor na kartach powieści i nie mogę się doczekać ponownego spotkania z jej bohaterami.
Totalny relaks i przyjemność czytania. Ostatnią książką, która w podobny sposób mnie zachwyciła była seria "Achaja" Andrzeja Ziemiańskiego. Zarówno ją jak i "Malowanego człowieka" polecam Wam do przeczytania, a sam wracam do lektury.
Pozdrawiam

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz